poniedziałek, 25 lipca 2016

Schürzen - protoplasta pancerzy dodatkowych



22 czerwca 1941 r. koalicja faszystowska (III Rzesza, Włochy, Węgry, Słowacja, Rumunia, Finlandia oraz ochotnicy francuscy i hiszpańscy) zaatakowali Związek Radziecki w ramach operacji „Barbarossa”. Sami Niemcy posiadali na tamten dzień w 19 dywizjach pancernych 3350 czołgów, w tym 965 Panzer III i 439 Panzer IV. Głównym zagrożeniem były czołgi średnie T-34 oraz czołgi ciężkie KW. Jednakże Sowieci posiadali ich tamtego dnia odpowiednio 967 i 504, co przy całościowej liczbie 12782 czołgów jest to liczbą niewielką. W celu zwalczania tych czołgów Panzer III Ausf. J (produkowane od marca 1941 r.) zaczęto uzbrajać w silniejsze działo 5 cm KwK39 L/60, które pozwalało zwalczać T-34 z odległości 500 m, a Panzer IV Ausf. F (produkowane od czerwca 1941 r.) w 7,5 cm KwK40 L/43, które natomiast przebijało pancerz czołowy T-34 i KW z odległości ponad 1000 m.


W praktyce jednak pojedynki Panzerów z T-34 i KW były rzadkością, a codziennością były ataki słabo wyszkolonej piechoty radzieckiej ze wsparciem czołgów T-26, T-27, BT oraz średnich samochodów pancernych BA-3, -6 i -10. Okazało się wtedy, że pociski przeciwpancerne kal. 14,5x114mm wystrzeliwane z rusznic przeciwpancernych PTRD i PTRS oraz pociski odłamkowo-burzące z bardzo popularnych w Armii Czerwonej armat pułkowych i dywizyjnych kal. 76 mm mogą uszkodzić trakcję czołgu lub nawet przebić jego pancerz boczny (!!!)

Postanowiono zaradzić to poprzez pogrubienie pancerza, ale zarówno konstruktorom zależało na tym, żeby wzrost masy i koszt przebudowy czołgów był jak najmniejszy, bowiem dodanie kolejnej płyty pancernej do pancerza czołgu powodowało przekalibrowanie całej linii produkcyjnej pod zmienione wymagania, czyli wzrastały koszta produkcji samego czołgu. I tak oto tym sposobem powstał „Schürzen”.  
 

Budowa

 

Przy konstruowaniu Schürzen postawiono dwa wymagania: - zapewnienie odporności przeciwko pociskom BS i B-32 14,5x114mm (35-40 mm RHA ze 100 m) - zapewnienie odporności przeciwko pociskom HE 76,2x385mmR (OF-350, O-350A i F-354; do 30 mm RHA)  

Takie wymagania miały dwa główne powody. 

Pierwszym była niezwykła powszechność rusznic przeciwpancernych - etatowo w 1941 każdy radziecki pułk piechoty miał ich aż 75 oraz dodatkowo dochodziło 36 sztuk na szczeblu dywizji, a na szczeblu korpusu znajdowały się samodzielne bataliony przeciwpancerne uzbrojone nawet w setkę PTRD i PTRS. Zatem na odcinku frontu zajmowanym przez dywizję można było się natrafić na 260 rusznic przeciwpancernych, a przez korpus nawet na 900 sztuk. 

Drugim powodem były braki w amunicji przeciwpancernej w artylerii polowej - szacowano, że w jednostce ognia armaty dywizyjnej kal. 76,2 mm znajdowało się zaledwie około 10 granatów pancernych BR-350 o przebijalności 65 mm RHA z odległości 1000 m. Dlatego też bardzo często radzieccy artylerzyści strzelali do Panzerów pociskami odłamkowo-burzącymi.  

Rozwiązaniem okazała się konstrukcja bardzo prosta, jeśli nie powiedzieć prymitywna. Wykorzystano do tego płyty pancerne o grubości 5-8 mm, które dzielono na moduły. Były one bardzo popularne, ponieważ wykorzystywano je do produkcji tarcz okopowych i ochronnych armat przeciwpancernych oraz pancerzy lekkich pojazdów opancerzonych. Pokażę na zdjęciach, jak to wyglądało.  
 

Jak widać na zdjęciu, Schürzen na Panzer IV składa się z 18 płyt pancernych - 12 na kadłubie i 6 na wieży. Płyty są przymocowane za pomocą stelaży do kadłuba i zakrywają cały bok oraz sporą część układu jezdnego czołgu. Miało to duże zalety, ponieważ można było w krótkim czasie wymontować te płyty, nawet w warunkach polowych. Załogi czołgów wykorzystywały to podczas przejazdów eszelonami kolejowymi lub bezpośrednio na linię frontu. O ile to pierwsze robiono z racji tego, że czołg z płytami był szerszy, o tyle w drugim przypadku demontaż uniemożliwiał gromadzenie się błota i zanieczyszczeń w układzie jezdnym, co na dłuższą metę mogło skutkować unieruchomieniem maszyny. W przypadku boków kadłuba wyjaśniłem zadania płyt już wcześniej, to co do układu jezdnego dopowiem parę zdań.

Pancerz znajdujący się za układem jezdnym jest obok stropu najsłabszym ogniwem wszystkich czołgów i opancerzonych pojazdów gąsienicowych. W 2006 zdarzyła się w Iraku sytuacja, że M1A2 Abrams został dosłownie przebity na wylot przez strumień kumulacyjny. Było to spowodowane tym, że pocisk trafił właśnie w tamto miejsce, ale na szczęście nikomu nic nie stało, ponieważ strumień przeszedł przez fotel, na którym siedział kierowca czołgu. Schürzen chroniło tamto miejsce przed odłamkami i pociskami karabinowymi.

Natomiast płyty wieżowe też były montowane za pomocą stelaży i one chronią słabe punkty, jakimi były wizjery i drzwi ewakuacyjne z boków wieży. Oczywiście to skutkowało tym, że powyższe elementy stały się tak zupełnie nieprzydatne. Rozwiązaniem na to było zamontowanie w miejsce płyt zasłaniających drzwi dwóch par dodatkowych drzwiczek - w osłonie oczywiście (widoczne są na zdjęciu powyżej).
 



Podobna sprawa była z działami szturmowymi. W StuG III i StuH 42 montowano po 8 lub 12 płyt pancernych, natomiast w StuG IV było ich 10 i również chroniły układ jezdny i boki pojazdu. Taki wygląd osłon był obecny jedynie w czołgach i działach szturmowych zaprojektowanych przed rokiem 1942.




Pokazana na zdjęciu Pantera posiadała pancerz boczny o grubości LOS odpowiednio 52-58 (kadłub) i 50 mm (wieża), zatem teoretycznie Schürzen było jej niepotrzebne. Jednakże sukces, jaki odniósł ten pancerz na froncie, spowodował, że zaczęto płyty montować również na nowszych pojazdach pancernych. Różnica polegała na tym, że na tych pojazd Schürzen chronił wyłącznie cały układ jezdny lub tylko gąsienice (tak jak na tym zdjęciu).

Od końca roku 1942 za sprawą Amerykanów zaczęły się pojawiać granatniki przeciwpancerne, które używały niekierowanych pocisków rakietowych z głowicą kumulacyjną. Pojawiły się w tym samym czasie również na froncie wschodnim. Okazało się jednak, że Schürzen było całkiem niezłą osłoną przed tymi pociskami. Jednakże z racji braków w materiałach większe osłony stosowane na Panzer IV i StuG-ach zostały zastąpione przez Thoma-Schürzen.




Kończąc, Schürzen wywarło bardzo duży wpływ na część pancerzy dodatkowych, a szczególnie reaktywne. Podobnie jak płyty, cechują się bardzo łatwym montażem i demontażem oraz zwiększaniem odporności pancerza na zagrożenia głównie ze strony broni przeciwpancernej piechoty. Natomiast Thoma dał początek bardzo popularnym w krajach "trzeciego świata" (np. obecnie w Syrii) prymitywnym osłonom ze siatek i kratownic.



1 komentarz:

  1. Bardzo dziękuję za wartościowy artykuł i ciekawy blog. Mam tylko dwa zastrzeżenia odnośnie niniejszego artykułu. Czołg Panzer IV Ausf. F w swojej pierwotnej wersji nie posiadał długolufowej armaty 7,5 cm KwK40 L/43, a jedynie 7,5 cm KwK37 L/24. Armatę długolufową otrzymały dopiero wozy w wersji F2, produkowane od kwietnia 1942 roku. Także w przypadku czołgu Panzer III Ausf. J, wóz ten do grudnia 1941 roku był produkowany w wersji z krótkolufowym działem kalibru 50 mm, co zresztą było zaniedbaniem po stronie niemieckiej i dopiero osobista interwencja Hitlera doprowadziła do zastosowania działa KwK39 L/60. Można więc powiedzieć, że Panzerwaffe była w istocie bezbronna wobec czołgów T-34 i KW-1. Nawiasem mówiąc liczba tych pojazdów w stosunku do liczby ogólnej pojazdów sowieckich była niewielka, ale już w stosunku do liczby czołgów niemieckich było to około 43 % więc tylko zaskoczeniem i brakiem planów obronnych można tłumaczyć tak wielkie sukcesy niemieckie.

    OdpowiedzUsuń