sobota, 21 stycznia 2017

Polskie pancerze specjalne, cz. III - CERAWA-1


Kolejnym problemem Wojska Polskiego w momencie transformacji ustrojowej (i w dniu dzisiejszym) były podstawowe środki transportu batalionów zmechanizowanych, a nimi były skonstruowane w latach 60. bojowe wozy piechoty BMP-1 (w WP BWP-1). 

Już w latach 80. zdano sobie sprawę z niedostatecznej siły ognia tego wozu, dlatego też w ramach planowanej modernizacji technicznej LWP (która de facto ciągnie się do dnia dzisiejszego) zakupiono dwa bataliony nowych BMP-2, oznaczonych w WP jako BWP-2. Brak licencji na ich produkcję oraz problemy gospodarcze spowodowały, że nie kupiono ich więcej, a nawet je wycofano i sprzedano po 8 latach użytkowania.

Bojowy wóz piechoty BWP-95

Pomimo tego opancerzenie używanych w Wojsku Polskim BWP-1 (jak i zakupionych BWP-2) w latach 90. było niedostateczne. Płyta przednia górna co prawda ma grubość zaledwie 7 mm, ale jest nachylona do poziomu pod kątem aż 80°, co odpowiada przeliczeniowej grubości 40 mm - dzięki temu jest on odporny na pociski przeciwpancerne kal.:

- do 12,7 mm z dowolnej odległości
- kal. 14,5 i 20 mm z odległości min. 100 m
- kal. 23 mm z odległości min. 500 m

Z drugiej strony jednak wystarczy niewielka zmiana nachylenia (przykładowo o 10°), żeby pojazd był wrażliwy na trafienia .50 z odległości 250 m lub pociskiem 14,5 mm z odległości około 800 m. Płyta przednia dolna za to ma grubość przeliczeniową wynoszącą 35 mm, ale jest ona nachylona pod mniejszym kątem, więc lepiej reaguje na nachylenie pojazdu (dla 10° w dół jest to aż 49 mm, a w górę 28 mm).

Boki BWP-1 są tradycyjnie gorzej opancerzone od frontu - chronią je płyty pancerne o grubości 16 mm nachylone pod kątem 14° (LoS = 16,5 mm), więc są one łatwe do penetracji przez pociski 12,7 mm w odległości nawet 600-700 m. W przypadku amunicji przeciwpancernej 7,62 mm założono odporność na trafienia z odległości powyżej 75 m.

Wieża jest za to osłonięta płytami pancernymi o grubości 13-23 mm pod kątem 30-42° (LoS = 15-31 mm), przez co jest ona głównie osłonięta przed amunicją 7,62 mm (z przodu i po bokach również przed 12,7 mm).  
Największym problemem była jednak odporność na trafienia z granatników przeciwpancernych, a w zasadzie jej brak, ponieważ strumień kumulacyjny z granatu PG-7 potrafił przebić dosłownie na wylot te wozy bojowe.  

Wobec tego WITU rozpoczęło prace nad lekkim pancerzem pasywno-reaktywnym, specjalnie przeznaczonym dla BMP-1. Jego wypełnienie miało być identyczne jak w ERAWA (czyli TNT), z drugiej strony postanowiono zastosować ceramiczną obudowę w celu dobrego przechwytu energii wybuchu oraz obniżenia masy kaset. Pancerz ten otrzymał nazwę CERAWA.


piątek, 13 stycznia 2017

Dlaczego kołowy wóz wsparcia ogniowego nie jest potrzebny Wojsku Polskiemu?

Jak już wspomniałem we wpisie sylwestrowym, od czasu do czasu będę publikował swoje opinie dotyczące poszczególnych artykułów prasowych.

Artykułem, który idzie u mnie na pierwszy ogień, jest "Rosomak wsparcia - konieczność czy fanaberia?" autorstwa Norberta Bączyka ze stronie internetowej czasopisma "Wozy bojowe świata". 

Link do tego artykułu znajduje się tutaj: Rosomak wsparcia - konieczność czy fanaberia? 

Temat tego artykułu dotyczy kołowego wozu wsparcia ogniowego Wilk, który jest od kilku lat oferowany naszemu wojsku wspólnie przez Rosomak S.A. i CMI Group, a dokładniej tego, czy jest on w naszym wojsku potrzebny. Delikatnie spojlerując, autor twierdzi, że KWWO jest nam potrzebny, a co do jego założeń i argumentów zastosuję się w dalszej części tejże opinii.

Kołowy wóz wsparcia ogniowego Wilk z wieżą CT-CV 105 HP

Zacznijmy od tego, że Wilk po raz pierwszy został pokazany publicznie w roku 2012. W pierwotnym założeniu był bazowy KTO Rosomak, który w miejscu wieży Hitfist-30P dostał system CT-CV od belgijskiej firmy CMI.

Pomysł, jakim był kołowy wóz wsparcia ogniowego (lub inaczej artyleryjski niszczyciel czołgów), narodził się z powodu problemu, jakim jest struktura batalionu piechoty zmotoryzowanej w Wojsku Polskim. Otóż w związku z planowaną unifikacją trakcji pojazdów w jednostkach zmechanizowanych, 12 oraz 17 Brygada Zmechanizowana zostały pozbawione swoich organicznych batalionów czołgów T-72. To, jak również brak ppk na pojazdach, spowodowały, że zdolności brygady do zwalczania broni pancernej przeciwnika zostały ograniczone do zaledwie 18 przenośnych wyrzutni ppk typu Spike LR oraz przeciwpancernej amunicji kasetowej wystrzeliwanej przez moździerze piechoty M-98 oraz haubice samobieżne 2S1 Goździk