czwartek, 15 czerwca 2017

SPG-9 w Obronie Terytorialnej, czyli współczesna rola dział bezodrzutowych

Niedawno w obiegu pojawiła się informacja, że Wojska Obrony Terytorialnej mają otrzymać ze składów mobilizacyjnych ciężkie granatniki przeciwpancerne SPG-9

Wiadomo dobrze, że OT jest przez ostatnie 2 lata prawdopodobnie najbardziej medialną formacją w Siłach Zbrojnych RP. Szczególną kontrowersją jest tutaj fakt, że to właśnie "terytorialni" otrzymują najnowsze uzbrojenie i wyposażenie, które jest bardziej potrzebne jednostkom zawodowym. Równie głośne jest to, że to właśnie OT, a nie jednostki liniowe będą jedną z formacji testujących karabinki automatyczne MSBS-5.56K. Dlatego też może co niektórych dziwić fakt, że do WOT trafią SPG-9.

A dlaczego tak jest?

Otóż w Wojsku Polskim brakuje skutecznej broni przeciwpancernej piechoty - RPG-7 zbliżają się do końca resursów i nie posiadają nowoczesnej amunicji, Malutkie to jest już kompletny zabytek nieprzystający do współczesnego pola walki, Spike'ów jest za mało, za to Carle Gustafy znajdują się (podobno) w kawalerii powietrznej. W praktyce jednak granaty kumulacyjne do SPG-9 są minimalnie lepsze od tych do RPG-7, bo ich przebijalność wynosi 300-400 mm RHA wobec ok. 300 mm w przypadku PG-7 / PG-7W. Jednak wciąż to jest zbyt mała wartość, żeby poważnie zagrozić czołgom rosyjskim. 


Działo bezodrzutowe B-10 - poprzednik SPG-9

Mimo tego SPG-9 (i ogółem działa bezodrzutowe) są bronią idealną dla jednostek drugorzutowych, do których można zaliczyć Obronę Terytorialną. Podejrzewam, że wśród Was zdarzą się tacy, którzy będą twierdzić, że SPG-9 to zabytek, który powinien trafić do muzeum, ale prawda jest taka, że jest on jednym z najmłodszych opracowanych typów dział bezodrzutowych - jedynym działem bezodrzutowym, opracowanym po premierze pierwszych ppk z SACLOS (Fagot, TOW, MILAN), jest włoski Folgore. Zanim jednak przejdę do argumentacji, zwrócę uwagę na to, że wszelkie odmiany CG są klasyfikowane jako zwykłe granatniki przeciwpancerne, a z działami bezodrzutowymi mają wspólną metodę działania. Żeby nikt nie narzekał, że nie będę ich tutaj uwzględniał.


Przede wszystkim największą zaletą dział bezodrzutowych jest donośność pocisków do nich w stosunku do masy całego zestawu. W przypadku SPG-9 o ile pociski kumulacyjne mają zasięg tylko do 1300 m, o tyle pociski odłamkowo-burzące mogą lecieć na odległość do 4500 m (w przypadku bułgarskiego OG-9BG nawet do 7500 m), co odróżnia je znacznie od "prawdziwych" ciężkich granatników przeciwpancernych takich jak RPG-29, gdzie donośność maksymalna nie przekracza 1000 m. Przy masie wynoszącej prawie 60 kg SPG jest dzięki temu idealną bronią wsparcia dla szczebla kompanii, która może dodatkowo wesprzeć ogniem moździerze piechoty kal. 60 lub 81 / 82 mm, co dla lekko uzbrojonych jednostek może to mieć ogromne znaczenie.

W przypadku Wojska Polskiego do takich jednostek należą w 100% "czerwone berety" i "terytorialsi". 

Desant w naszej armii jest przede wszystkim ograniczony przez możliwości naszych samolotów transportowych - Bryza nie jest przystosowana do przewozu pojazdów, do C-295M zmieszczą jedynie pojazdy o wysokości poniżej 170 cm (czyli Honkery i quady), a Herculesów jest zbyt mało, żeby można było przewozić ciężarówki w większej ilości. SPG-9 nadają się tutaj idealnie, ponieważ mogą być one ciągnięte zarówno przez obsługę działa, jak i transportowane przez lekkie pojazdy, choćby nawet i przez quady. Dzięki temu możliwości przerzutu takiego pododdziału artylerii nie zostają ograniczone przez środki transportu powietrznego. Podejrzewam również, że do zadań transportowych będą nadawać się w przyszłości również drony logistyczne. 



W tym wypadku rolę ciągnika artyleryjskiego pełni 300-kilogramowa Yamaha Grizzly
A tu ta rola przypadła obsłudze działa

Za to Obrona Terytorialna ma być jednostką lekko uzbrojoną wyłącznie z przyczyn decyzyjnych wysokiego szczebla, mimo że zadania jej postawione wydają się jednak temu przeczyć. Zrezygnowano z przydziału moździerzy holowanych kal. 98 i 120 mm oraz zakupu dział holowanych, co byłoby niezbędne przy tworzeniu dobrze uzbrojonej lekkiej piechoty zmotoryzowanej. Za to zadania OT nie zostały ograniczone do ochrony ważnych obiektów strategicznych na tyłach własnego frontu, gdzie lekkie uzbrojenie wystarczyłoby w zupełności. W ogóle w przypadku OT możliwości transportowe SPG-9 można rozszerzyć o samochody terenowe i myślę, że nie trzeba wcale pisać, że one są jednym z najbardziej popularnych typów uzbrojenia stosowanych na "technicals" w Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Kolejną zaletą SPG-9 jest dostępna szeroka gama amunicji do niej. Poza pociskami kumulacyjnymi (oznaczenie PG-9xxx) i odłamkowo-burzącymi (OG-9xxx) na rynku są oferowane również pociski termobaryczne i kumulacyjne z głowicą tandemową. O ile możliwości pocisków przeciwpancernych są jednak ograniczone do eliminacje opancerzonych pojazdów piechoty i starszych czołgów (300-400 mm RHA dla pojedynczej głowicy kumulacyjnej i 400 mm RHA + ERA dla tandemowej głowicy kumulacyjnej), o tyle pociski odłamkowo-burzące i termobaryczne są nadal przydatne w zwalczaniu umocnień i piechoty przeciwnika.

Co więcej, niewielkie rozmiary tego działa bezodrzutowego pozwalają na ich łatwe okopywanie. W przypadku działań pozycyjnych stają one bardzo dostępne w celu pełnienia roli artylerii pieszej, jak to miało miejsce wcześniej w historii wojskowości. Z drugiej strony jednak nie ma możliwości skutecznego maskowania tych dział z powodu ich własnej natury, a poza tym napęd rakietowy wykorzystywany w pociskach uniemożliwia maskowanie tych dział w mniejszych pomieszczeniach zamkniętych.

A jak mogłaby wyglądać przyszłość dział bezodrzutowych?

Przede wszystkim teoretycznie nieopłacalne jest opracowanie następcy, ponieważ działa bezodrzutowe od około 50 lat są tak niszowe na rynku broni, że byłyby problemy ze znalezieniem kupca chętnego zaadaptować je do własnych potrzeb. Dlatego też niezbędna jest zarówno ciągła modernizacja istniejących SPG-9, jak i stworzenie linii produkcyjnej dla nowych egzemplarzy. 

Modernizacja tych dział powinna przebiegać w trzech kierunkach:

- zwiększenie ich możliwości podczas działań nocnych
- zwiększenie ich skuteczności poprzez nową amunicję
- zwiększenie ich możliwości poprzez obniżenie masy

W pierwszym temacie celem jest opracowanie systemu kierowania ogniem z celownikiem nocnym lub ewentualna adaptacja takowego od klasycznego granatnika przeciwpancernego (np. RGW 90).

Co do amunicji, uważam, że możliwości SPG-9 można zwiększyć, jeśli zostanie opracowana do niego amunicja programowalna HEMP lub HEAT/HESH. W pierwszym przypadku zostanie zwiększona skuteczność dział bezodrzutowych przeciwko sile żywej, a w drugim wypadku udałoby się opracować ujednoliconą amunicję do zwalczania zarówno obiektów umocnionych, jak i lekko opancerzonych. Inną możliwością jest opracowanie dużych nadkalibrowych granatów przeciwpancernych (kalibru ok. 150 mm lub więcej) do zwalczania również współczesnych pojazdów pancernych. Jednakże odznaczałaby się one niewielką donośnością (prawdopodobnie do 500-600 m), proces ich przeładowania byłby kłopotliwy i niebezpieczny dla obsługi dział, a transport tych granatów byłby znacznie utrudniony z powodu ich masy.

Za to obniżenie masy działa bezodrzutowego byłoby możliwe poprzez ewentualne zastąpienie części elementów metalowych polimerowymi. 

Z tych wszystkich powodów uważam, że pomimo swojego wieku SPG-9 wciąż czeka świetlana przyszłość, choć nie jako broń przeciwpancerna, ale głównie jako środek wsparcia ogniowego. Jego niewielka masa, łatwość w transporcie i szkoleniu pozwalają na wykorzystywanie ich zarówno w jednostkach drugorzutowych i tyłowych, jak i w jednostkach szybkich (szczególnie chodzi mi o jednostki powietrzno-szturmowe i powietrznodesantowe), gdzie cięższy sprzęt artyleryjski jest albo niemożliwy do aplikacji, albo po prostu niepotrzebny. Ogólnie działa bezodrzutowe mogą jeszcze znaleźć swoją niszę jako dodatek do moździerzy piechoty przy zasięgu większym od granatników przeciwpancernych i niższych kosztach eksploatacji od przeciwpancernych pocisków kierowanych.


5 komentarzy:

  1. Artyleria piesza z SPG? To będzie jednorazowe w takim przypadku, bo ze względu na sygnaturę działa obsada będzie pracować na zasadzie odpal i uciekaj na wszystkie strony, oczywiście zostawiając złom na stanowisku. Mogłoby się to bardziej sprawdzić na pojeżdzie. Wogóle jest to oczywista zapchajdziura i nie wiadomo czy jest sens wikłać się w opracowywanie amunicji, dedykowanych celowników czy elementów wyposażenia własnymi siłami, bo to jak zwykle zajmie lata. Jak już, to kupić nowoczesną amunicję np. od Bułgarów.

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że w partyzandce to dobra broń .Nie jesteśmy wstanie na dzień dziszejszy odepszeć inwazji ze wschodu,ale możemy nękać wroga na naszej ziemi,a to juz coś .małe grupy duże zagrożenie.
    nauka idzie do przodu. Nie ładunek jest ważny ,ale szybkość tego ładunku.kwestią czasu jest tego poprawa

    OdpowiedzUsuń
  3. Na współczesnym polu walki ma to żadne zastosowanie,może w mieście gdzie można się szybko ukryć lub przemieścić.W otwartym terenie wystarczy że wróg użyje drona rozpoznawczego i poda namiar na takie stanowisko dla artylerii lub nawet obsługi moździerza i pozamiatane

    OdpowiedzUsuń
  4. Za ciężkie. Nie wiele lepsze od ręcznych rpg-7. Nowy rgp-7 a właściwie nowy pocisk załatwia sprawę zastosowań przeciwko celom opancerzonym. Na MBT są SPIKi. Co do zastosowania jako wsparcie ręcznej artylerii, to do tego służą moździerze. Amunicja rakietowa do moździerzy spełni taka samą rolę jak te ciężkie i nieporęczne spg-9. Nie widzę przed nimi żadnej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem zwolennikiem OT. Natomast koncepcja użycia SPG-9 wydaje się trafiona.
    Może kompanie wsparcia wyposażone w SPG-9 i jakąś "zmotoryzowaną" wersję moździerza 98mm byłyby remedium na wzrost siły ognia?

    OdpowiedzUsuń