sobota, 31 grudnia 2016

Gepard i Wilk - przyszłość polskich wojsk pancernych?

Jednym z ważnych problemów naszego wojska jest brak nowoczesnych czołgów w większości jednostek.

Obecnie posiadamy w linii 655 czołgów podstawowych:

- 105 x Leopard 2A5
- 142 x Leopard 2A4
- 98 x PT-91
- 135 x T-72M1Z
- 176 x T-72M1 

Do tych nowoczesnych zaliczają się jedynie Leopardy, które na ten moment znajdują się na stanie 10. i 34. Brygady Kawalerii Pancernej. Pozostałe maszyny, w większości wyprodukowane w Łabędach, prezentują radziecką myśl techniczną, która jest obecnie zacofana w stosunku do zachodnich maszyn. Zacofanie jest potęgowane przez to, że są to wersje eksportowe czołgów zza wschodniej granicy (czyli gorsze od maszyn używanych na Ukrainie, Białorusi czy Rosji), a tylko część z nich została zmodernizowana na przełomie wieków. Co gorsza, w zapasach mobilizacyjnych znajdują się wyłącznie czołgi T-72 Ural, T-72A, czy T-72M1 - również dla załóg szkolących się na niemieckich czołgach.

Oczywiście mogliśmy (i możemy) zmodernizować pozostałe T-72 tak, żeby pod względem świadomości sytuacyjnej i siły ognia nie ustępowały T-72B3M i T-90A, nawet nasz przemysł proponuje pewne rozwiązania pod tym względem (i nie chodzi mi tu wcale o blaszanego PT-16), jednakże politycy nie są zainteresowani chęcią modernizacji sprzętu proweniencji radzieckiej z powodu standardowego "Bo nie!". 

A prawdą i niestety smutną jest to, że ten sprzęt będziemy jeszcze użytkować przez najbliższe 20 lat...

Z tego też względu zarówno ze strony MON-u, jak i naszego przemysłu wyszły propozycje ciężko uzbrojonych pojazdów bojowych, które mają zastąpić w linii czołgi z rodziny T-72, a być może nawet Leopardy. I dlatego też chciałbym Wam zaprezentować koncepcje owych pojazdów z wykorzystaniem materiałów udostępnionych przez OBRUM.

Gepard

 

Szkoda tego podpisywać...

Pierwszą propozycją jest doskonale Wam znany koncept czołgu lekkiego o kryptonimie "Gepard".  

piątek, 16 grudnia 2016

Spike vs Javelin - małe porównanie ppk

Prawie dwa tygodnie temu mój znajomy zrobił porównanie pomiędzy używanymi w Wojsku Polskim Spike'ami LR, a obecnie proponowanymi przez Amerykanów Javelinami.





Za jego zgodą wrzucam tutaj to porównanie, ale opatrując to częściowo swoją redakcją.

 Długość pocisku w kontenerze:

- Javelin - 121 cm
- Spike LR - 114 cm


Masa zestawu (kontener + CLU + trójnóg):

- Javelin - 15,1 kg + 7 kg + 4 kg
- Spike LR - 13,3 kg + 10,5 kg + 2,8 kg


Naprowadzanie:

- Javelin - Fire-and-Forget
- Spike LR - Fire-and-Forget lub Fire-Observe-and-Update (po zerwaniu światłowodu przy zalokowaniu na celu Fire-and-Forget)


Głowica śledząca:

- Javelin - na podczerwień, niechłodzona
- Spike LR - na podczerwień, chłodzona i telewizyjna (CCD)


Czas chłodzenia CLU:

- Javelin - 2,5 minut
- Spike LR - ok. 10 minut


Minimalna temperatura zdolności operacyjnej:

- Javelin - -32 °C
- Spike LR - -50 °C 

Tryby pracy:

- Javelin:
1. FF, IR, trajektoria niska (pułap: 65 m)
2. FF, IR, trajektoria wysoka (pułap: 150 m)


- Spike LR:
1. FF, IR, trajektoria niska
2. FF, IR, trajektoria wysoka
3. FO, IR, trajektoria niska
4. FO, IR, trajektoria wysoka
5. FF, CCD, trajektoria niska
6. FF, CCD, trajektoria wysoka
7. FO, CCD, trajektoria niska
8. FO, CCD, trajektoria wysoka
i dowolne kombinacje z wykorzystaniem trajektorii, głowic śledzących, trybu manualnego, możliwości zerwania światłowodu itd.


Czas lotu:
- dla odległości 1000 m: Javelin (6 sekund), Spike (7 sekund)
- dla odległości 2500 m: Javelin (15 sekund), Spike (15,5 sekund)
- dla odległości 4000 m: Javelin (26 sekund; teoretycznie), Spike (26 sekund).



Gdy po raz pierwszy opublikowałem to porównanie osobiście, to dostałem w związku z nim parę pytań do tego porównania. Dlatego też porównanie wzbogacę własnym opisem "sytuacji". 

1. Jakie jest porównanie zdolności rażenia tych dwóch ppk?

W przypadku ppk top-attack z tandemową głowicą kumulacyjną parametry (tj. przebijalność pancerza) nie gra większej roli, ponieważ te pociski atakują cele pancerne od strony stropu, a w skrajnym przypadku płytę przednią górną pod kątem prostym lub zbliżonym do prostego.

W przypadku czołgów zachodnich strop i nachylona pod bardzo dużym kątem płyta przednia mają niewielką grubość - nawet w Abramsie (słusznie uważanym za jeden z najlepiej opancerzonych czołgów świata) płyta przednia górna ma grubość 2 cali (tj. 50,8 mm).

Natomiast w przypadku czołgów radzieckich płyta przednia górna jest najgrubszym elementem pancerza, jednakże Spike lub Javelin atakuje ją pod kątem prostym. W tym przypadku grubość efektywna atakowanego pancerza wynosi od 100 (T-55) do 205 mm (T-80U), podczas gdy deklarowana przebijalność prezentowanych tu ppk to 700-1000 mm RHAe.

2. Dlaczego przy wartości 4000 m dla Javelina podałem uwagę "teoretycznie"?

Problemem Javelina jest jego CLU, ponieważ on ze względu na swoje parametry ogranicza zasięg skuteczny FGM-148 do 2500 m. Powyżej tej wartości jedyne, co można zobaczyć, to jedną wielką plamę ciepła.

Obecnie konstruktorzy pracują nad nowym CLU dla Javelina, dzięki któremu zasięg skuteczny ppk ma wzrosnąć do 4750 m, ale ten CLU nie jest nam proponowany.

3. Spike ma bardzo długi czas chłodzenia głowicy śledzącej, przez co jest on wtedy niezdatny do użytku i dyskwalifikuje go jako skuteczną broń

Jak jest wspomniane w porównaniu, głowica śledząca CLU w Spike jest dwuspektralna, więc w trakcie chłodzenia głowicy IR operator ppk może używać przez cały czas toru optycznego, który już tego chłodzenia nie potrzebuje. Natomiast w Javelinie operator musi opierać się wyłącznie na głowicy IR, a bateria w CLU pozwala na chłodzenie jej bez zewnętrznego źródła zasilania maksymalnie przez 7 godzin.

Co więcej, wielospektralność głowicy Spike'a pozwala na zdwojenie powyższego systemu uzbrojenia, gdyż sama głowica pozwala na jednoczesne naprowadzanie aż dwóch pocisków, co jest bardzo ważne przy obecnie trwającym rozpowszechnianiu się ASOP.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania w związku z tym, to można się ze mną skontaktować.

sobota, 26 listopada 2016

Renesans granatów nasadkowych? Dlaczego GN-y mają szansę na przyszłość?

Przepraszam z góry za tak długi okres bez opublikowanego artykułu , jednakże studia zajmują mi teraz tak dużo, że nie zawsze mam czas i siły, żeby napisać choć jedno zdanie tutaj. Opóźnienie jest też spotęgowane przez to, że miałem już prawie gotowy artykuł na temat możliwości wskrzeszenia Komara w naszej armii. Jednakże po przemyśleniu uznałem, że znacznie lepiej będzie poruszyć temat granatów nasadkowych jako zamiennika dla lekkich granatników przeciwpancernych.


Kumulacyjno-odłamkowy granat nasadkowy GNPO

Obecnie w Wojsku Polskim są używane cztery typy granatów nasadkowych przystosowanych do wystrzeliwania z urządzeń wylotowych kal. 22 mm:

- GNPO - granat nasadkowy HEDP (na zdjęciu)
- NGZ-93 - granat nasadkowy zapalający
- NGOś-93 - granat nasadkowy oświetlający
- NGD-93 - granat nasadkowy dymny


Wiele osób w ogóle zapomina o ich istnieniu tej kategorii broni wsparcia piechoty, ale ze względu na aktualne "trendy" dotyczące rozwoju granatników przeciwpancernych piechoty, skłaniam się ku tezie, że granaty nasadkowe mogą w przyszłości odegrać sporą rolę w taktyce piechoty obok ppk i ciężkich jednorazowych RPG.

Z drugiej strony jednak rola granatów nasadkowych została tak zmarginalizowana w armiach świata, że ze świecą można szukać nowych konstrukcji tego typu, bowiem wszyscy skupili się na konstrukcji granatów 40 mm, z których można korzystać dzięki granatnikom podwieszanym.

wtorek, 25 października 2016

Autonomiczny Moduł Uzbrojenia Rakietowego (AMUR)

Jedną z większych pięt achillesowych (a jest ich niemało) naszych Wojsk Lądowych jest broń przeciwpancerna.

Typowy batalion piechoty zmechanizowanej posiada w tym zakresie zaledwie 6 (słownie: sześć) przenośnych wyrzutni ppk typu Spike LR, które są przewożone w trzech specjalnie do tego przystosowanych Rosomakach (nazywanych potocznie "spajkobusami").  Nie wiem, jak to wygląda w przypadku batalionów uzbrojonych w BWP-1.
Do tego dochodzą ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-7 w liczbie 27 sztuk, które przy posiadanych głowicach kumulacyjnych można jedynie używać do zwalczania BMP i BTR oraz używamy również (w przypadku batalionów z BWP-1) ppk typu 9M14M Malutka, które od co najmniej 30 lat trzeba zastąpić (razem z ich nośnikami) znacznie nowocześniejszym sprzętem.

W przypadku 12. i 17. Brygady Zmechanizowanej remedium na ten problem ma być przystosowanie Rosomaków do strzelania ppk typu Spike LR. To znacząco zwiększyłoby siłę ognia bpzmech., gdyż doszłyby aż 72 wyrzutnie tego typu (po 2 na każdym KBWP). Problem jest taki, że wojsko dopiero teraz się zabiera do tego, choć temat był już poruszany ponad 10 lat temu. Jednakże dzisiaj nie będzie ani o następcach RPG-7, ani też o samych Rosomakach.

Dzisiaj będzie mowa o polskim projekcie rakietowego niszczyciela czołgów "z prawdziwego zdarzenia".

AMUR od OBRUM


Rozwiązaniem proponowanym przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych jest właśnie Autonomiczny Moduł Uzbrojenia Rakietowego.

Pierwszym demonstrator tego systemu został pokazany na MSPO 2012 na podwoziu Rosomaka w wersji przeciwpancerno-przeciwlotniczej  


AMUR w tej postaci ma za zadanie:

- zwalczać cele opancerzone w odległości 200-8000 m (w tym celu cztery wyrzutnie ppk typu Spike LR, które prawdopodobnie mogą być zastąpione przez Spike ER)

- zwalczać cele latające (śmigłowce i UAV) o prędkości do 400 m/s (Mach 1,17*) w odległości 300-5000 m i na pułapie 10-3500 m (za pomocą sześciu wyrzutni rakiet przeciwlotniczych typu Grom, które mogą być zastąpione przez Pioruny**; na demonstratorze były cztery wyrzutnie w kontenerach stosowanych w ZSU-23-4MP)

piątek, 7 października 2016

Polskie pancerze specjalne, cz. II - ERAWA dla Rosomaka

W poprzedniej części serii opisałem pancerz reaktywny ERAWA przeznaczony dla czołgów i innych ciężko opancerzonych wozów bojowych. Tutaj opiszę kolejną i niespotykaną wręcz zaletę tego ERA polskiej produkcji, czyli możliwość jego wykorzystania również na lekko opancerzonych wozach bojowych.



Dlaczego nie można używać czołgowych ERA na lekko opancerzonych pojazdach?

 

Na filmikach z działań bojowych w Syrii lub na Ukrainie można często się spotkać z bojowymi wozami piechoty BMP-1, które są po bokach lub nawet na wieżyczce obłożone Kontaktem-1.


W założeniu pomysłodawców tego przedsięwzięcia ERA położony na pancerzu miał podnosić poziom ochrony BMP tak samo, jak w przypadku MBT.  

Jest to myślenie całkiem logiczne, ale obarczone błędem

poniedziałek, 3 października 2016

Pancerne propozycje Śląska - Modułowe Podwozie Gąsienicowe

Chciałbym od czasu do czasu poruszyć temat Planu Modernizacji Technicznej 2017-2022, dlatego też na blogu będą się pojawiać artykuły, będące swoistymi komentarzami na ten temat. Ze względu na moje zainteresowania będą to głównie komentarze na temat programów modernizacyjnych dot. Wojsk Lądowych, jak również propozycji naszego przemysłu w tamtym kierunku, które teoretycznie nie są uwzględniane przez nasz MON. Dzisiaj poruszę jedną z takich propozycji.

Trochę historii...

Historia Andersa - bo o nim mowa - rozpoczyna się w grudniu 2007 r., kiedy to Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przekazało zlecenie wykonania projektu badawczego pt. „Lekki czołg na bazie wielozadaniowej platformy bojowej” do Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych (OBRUM) w Gliwicach.

Po dwóch latach OBRUM zaprezentował pierwszy demonstrator tego pojazdu

Była to pierwsza wersja Wielozadaniowej Platformy Bojowej - czołg lekki, oznaczony jako LC-08 Anders, który został pokazany publicznie na MSPO 2010.



Czołg lekki został wyposażony w demonstrator wieży załogowej polskiej produkcji z gładkolufową armatą czołgową 120 mm szwajcarskiej firmy RUAG. Dwuosobowa załoga tej wieży znajdowała się w jej koszu, ale całkowicie poniżej pierścienia wieży (w przeciwieństwie do klasycznych wież załogowych), natomiast w niszy znajdował się automat bębnowy na 12 pocisków. 

Kolejnymi wariantami pojazdów na tym samym podwoziu były:

piątek, 23 września 2016

Polskie pancerze specjalne, cz. I - ERAWA-1/2

Prace nad polskim pancerzem reaktywnym rozpoczęły się w latach 80. przez Wojskowy Instytut Techniki Uzbrojenia (WITU) w Zielonce pod kierownictwem ppłka prof. dr hab. inż. Adama Wiśniewskiego. Decyzja była spowodowana debiutem bojowym pierwszego ERA w historii (izraelski Blazer podczas pierwszej wojny libańskiej w 1982), który okazał się być skuteczny przed granatnikami przeciwpancernymi piechoty. Oryginalnie ERA miał trafić na czołgi T-72A/M/M1, które były najnowszymi nabytkami LWP, jako element ich przyszłej modernizacji. Modernizacja ta mogła być o tyle ułatwiona, ponieważ te czołgi były produkowane w Hucie Łabędy w Gliwicach (obecnie Bumar-Łabędy) na licencji.



Polski pancerz reaktywny otrzymał nazwę ERAWA. Nazwa ta pochodzi od imienia twórcy i skrótowego oznaczenia wybuchowego pancerza reaktywnego (Explosive Reactive Armour Wisniewski Adam). 

Konstrukcja

Jako pierwszy światu został zaprezentowany pancerz ERAWA-1. Składa się on z kwadratowych kostek o boku długości 15 cm i grubości 3 cm, które są oddalone od pancerza zasadniczego czołgu na odległości 3-5 cm (z przodu i na wieży; 70 cm po bokach) za pomocą wsporników. 


Struktura wewnętrzna kostek ERAWA-1 jest bardzo prosta, jeśli nie powiedzieć - prymitywna. Kaseta jest z zewnątrz osłonięta płytami ze stali o dużej twardości o grubości 6 mm, a w środku znajduje się niewielki ładunek wybuchowy (TNT lub mieszanka TNT z RDX). 

środa, 21 września 2016

Transportery czołgów w międzywojennym Wojsku Polskim

Bardzo ważnym problemem wojsk pancernych i zmechanizowanych jest transport długodystansowy. O ile pojazdy kołowe mogą samodzielnie przemierzać wiele kilometrów z miejsca na miejsce, o tyle pojazdy gąsienicowe muszą korzystać z dodatkowego transportu kolejowego lub drogowego z powodu znacznie większego zużycia gąsienic i dodatkowej możliwości uszkodzenia nawierzchni dróg. Od momentu powstania broni pancernej wojskowi doszukiwali się sposobów szybkiego i bezpiecznego transportu broni pancernej po drogach na dłuższe dystanse - z reguły używano ciężarówek, ale tylko w odniesieniu do lżejszych czołgów.



W tym artykule chciałbym poruszyć temat transportu drogowego polskich jednostek pancernych w okresie międzywojennym. Ten natomiast można podzielić na dwie części ze względu na sprzęt do tego przeznaczony:

- autotransport drogowy
- samochody ciężarowe przeznaczone do transportu broni pancernej


Autotransport drogowy


Był to bardzo nietypowy pojazd, który służył do transportu tankietek TK-3 i TKS, wyprodukowany przez fabrykę Ursus w Warszawie. Jego podwozie pochodziło od produkowanej tam ciężarówki Ursus A, natomiast cały pojazd nie posiadał silnika.



Zatem jak on się poruszał?

Napędem dla "autotransportu drogowego" była transportowana tankietka. Podczas długich przejazdów opuszczano rampę znajdującą się z tyłu pojazdu, po której wjeżdżała tankietka. Następnie rozpinano gąsienice z przodu czołgu, a znajdujące się tam koła napędowe łączono przekładnię z napędem autotransportu, który znajdował się na tylnej osi pojazdu, natomiast przednią oś łączono z układem kierowniczym tankietki. 

Żeby można było korzystać z pojazdu o każdej porze dnia i nocy, wyposażono go w parę świateł przednich i dodatkowo po jego obu stronach znajdowały się narzędzia do naprawy łącznie z częściami zamiennymi.

Podczas krótkich przejazdów tankietka opuszczała autotransporter i poruszała się "o własnych siłach", natomiast sam autotransporter był przez nią holowany, przy czym za kierowanie nim odpowiadał dowódca tankietki za pomocą zwykłej kierownicy.



Oczywistą zaletą tego rozwiązania była możliwość transportu tankietek na duże odległości bez wykorzystywania do tego samochodów ciężarowych. Wadami był brak możliwości transportu uszkodzonych wozów ze względu na uszkodzenie trakcji lub napędu i w przypadku holu zajmowanie tankietki, która mogła czasem być bardziej przydatna na polu walki niż na tyłach własnej armii. Dlatego też do wykonania tego zadania korzystano z zapasowych wozów bojowych (o ile takowe były). Z tego samego powodu również podczas kampanii polskiej nie spotkano się w jednostkach bojowych z owymi transporterami, pomimo że wyprodukowano ich kilkadziesiąt.


Ciężarówki do przewozu czołgów


Do transportu pojazdów pancernych używano również zwykłych samochodów ciężarowych. W Wojsku Polskim przewinęły cztery typy ciężarówek

- Renault FU
- Saurer 4BLD
- Polski Fiat 621
- Ursus A30

Pierwsze były francuskie ciężarówki Renault FU. Były to ciężarówki pochodzące jeszcze z czasów Wielkiej Wojny, gdzie armia francuska używała ich jako transporterów czołgów FT-17, na co pozwalała jej ładowność (aż 7,5 tony). Na testy do Polski w roku 1930 przyjechał samochód o numerze seryjnym 6939 i nasza armia chciała te pojazdy wykorzystać w identycznym celu, bowiem wtedy FT-17 był podstawowym czołgiem naszej armii (mieliśmy ich na początku lat 30. 174 sztuki). Pojedyncza ciężarówka miała przewozić na pace jeden taki czołg i dodatkowo ciągnąć przyczepę z drugim czołgiem.



Ciężarówka zdała testy i Wojsko Polskie zakupiło 10 takich pojazdów, które były używane aż do wybuchu wojny w jednostkach uzbrojonych w czołgi FT-17



Kolejnym ciężkim transporterem czołgów był Saurer 4BLD. Ten transporter został zbudowany na podstawie popularnego w okresie międzywojennym autobusu produkowanego w Polsce na licencji tej szwajcarskiej firmie. Pojazd miał ładowność aż 6 ton i jego celem był podobnie jak w wypadku francuskich ciężarówek transport broni pancernej. Dla odmiany transportowanymi pojazdami miał być nowy wtedy sprzęt pancerny w Wojsku Polskim - tankietki. Saurer mógł przewozić na pace jednocześnie dwie tankietki typu TK-3 lub TKS. Wyprodukowano tylko dwa takie transportery, które były używane w Wojsku Polskim aż do wybuchu wojny.



Do przewozu tankietek używano również lżejszych ciężarówek o ładowności 2,5 tony - PF 621 i Ursusy A30. Te dla odmiany mogły przewozić tylko po jednej tankietce.



Zaletą takiego transportu tankietek i czołgów lekkich było możliwość przewozu również uszkodzonych pojazdów, co było szczególnie ważne podczas wojny. Jednakże nie było to możliwe z powodu braku ciągników ewakuacyjnych w naszych jednostkach pancernych - w przyszłości takowymi miały być używane już w armii ciągniki artyleryjskie.

Etaty bojowe we wrześniu 1939 


Podsumowując, w etacie kompanii czołgów rozpoznawczych i dywizjonu pancernego brygady kawalerii znajdowały się dwa samochody ciężarowe do przewozu czołgów typu PF 621 oraz jeden "autotransport drogowy". Fiaty można było je ewentualnie zamienić na dwa Ursusy A30 lub jednego Saurera 4BLD. Zatem zgodnie z etatami i dostępnością pojazdów (ich liczba) we wrześniu 1939 r. polskie jednostki pancerne posiadały:

- co najmniej 38 ciężarówek PF 621
- 14 ciężarówek Ursus A30
- 10 ciężarówek Renault FU z co najmniej jedną przyczepą transportową
- 2 ciężarówki Saurer 4BLD 

- co najmniej 28 "autotransportów drogowych" Ursus

Podsumowanie


W czasach współczesnych Wojsko Polskie używa do zadań transportowych tego typu:

- 59 ciągników siodłowo-balastowymi typu Iveco EuroTrakker MP720 z naczepami niskopodłogowymi
- 6 zestawów niskopodwoziowe typu SLT 50-2

Pojazdy te znajdują się w jednostkach logistycznych, nie w pododdziałach broni pancernej i zmechanizowanej i pozwalają one przewozić jedynie czołgi T-72M1, PT-91, Leopard 2A4 oraz inne pojazdy o masie do 52 ton. Na potrzeby transportowe czołgów Leopard 2A5 (i w przyszłości Leopard 2PL) został rozpisany przetarg, w ramach którego wojsko ma w ciągu najbliższych 4 lat zakupić 23 zestawy niskopodwoziowe, mogące transportować pojazdy o masie >70 ton.

Poza tym Wojsko Polskie posiada opancerzone ciężarówki o ładowności 13,5 tony (Jelcz P882.53) i 15,5 tony (Jelcz P882D.43) oraz nieopancerzone ciężarówki o ładowności 18 ton (Jelcz P862D.43). Te pojazdy, oczywiście odpowiednio przystosowane, mogłyby transportować liczne u nas pojazdy gąsienicowe o masie do 18 ton, a do takich pojazdów w naszym wojsku zaliczają się:

- gąsienicowe transportery opancerzone M113 i pochodne (masa: 8960 - 12060 kg)
- opancerzone ciągniki artyleryjskie MT-LB i pochodne (masa: 9700 - 15250 kg)
- bojowe wozy piechoty BWP-1 (masa: 12500 - 13500 kg)
- bojowe wozy rozpoznawcze BWR-1D (masa: 13300 kg)
- bojowe wozy rozpoznawcze BWR-1S (masa: 13800 kg)
- haubice samobieżne kal. 122 mm 2S1 Goździk (masa: 15700 kg)
- gąsienicowe transportery opancerzone LPG i pochodne (masa: 16000 - 17000 kg)

Takie rozwiązanie mogłoby zwiększyć możliwości transportowe obecnych batalionów zmechanizowanych, dywizjonów artylerii samobieżnej oraz innych jednostek wykorzystujących te pojazdy gąsienicowe przy odciążeniu dotychczasowych pododdziałów logistycznych wyposażonych w zestawy niskopodwoziowe.

Źródła

Autotransport drogowy i ciężarówki 
Saurer 4BLD 
Renault FU 
Autotransport drogowy